Jeśli dziecko cierpi na adoceniozę lub istnieje ryzyko, że może być nią zagrożone, byłoby świetnie, abyśmy jako mądrzy dorośli odpowiednio zareagowali. Adocenioza jest groźna i wpływa na dorosłe życie, dlatego powinniśmy znać jej objawy i umieć jej zabiegać oraz ją leczyć. Czyli musimy umieć docenić dziecko.


Dla przypomnienia:

Adocenioza to zespół objawów wynikający z braku docenienia. Występuje najczęściej wówczas, gdy dzieciom nie dziękuje się za wykonaną przez nie pracę, nie zauważa się ich postępów i gdy dorośli skupiają się głównie na tym, co trzeba w dziecku poprawić i czego jeszcze nie umie.


Zobacz wpis

Czy Twoje dziecko jest zagrożone adoceniozą?


We wpisie „Czy Twoje dziecko jest zagrożone adoceniozą?” pojawiły się 4 punkty, z których powinien korzystać mądry dorosły, by do adoceniozy nie doprowadzić.


Taki dorosły:

  1. zauważa zagrożenie adoceniozą (jest świadomy i czujny),
  2. wie za co może docenić dziecko,
  3. umie docenić dziecko,
  4. przyłapuje dzieci na tym, co robią dobrze i docenia je (nie tylko wie, co ma robić, ale też to robi).

Jak to zrobić?

  1. Odpowiedzi na punkt 1 dostarcza wspomniany już wpis „Czy Twoje dziecko jest zagrożone adoceniozą?”
  2. Ten wpis odpowiada na punkt 2. Zapraszam do lektury!
  3. O punkcie nr 3 napiszę niebawem.
  4. Punkt 4 realizujemy podczas wydarzeń „Przyłapię dzieci na tym, co robią dobrze!” I będziemy powtarzać te wydarzenia, bo czemu nie?

Zobacz wydarzenie

„Przyłapię dzieci na tym, co robią dobrze!”  – edycja maj 2019

„Przyłapię dzieci na tym, co robią dobrze!” – edycja styczeń 2020



Za co można docenić dziecko?


Osobiście uważam, że za wszystko, bo docenienie to podziękowanie lub powiedzenie, że coś mi się podoba – wyrażenie opinii.

Zawszę mogę powiedzieć córce „Dzięki, że wstawiłaś zmywarkę, padam ze zmęczenia, wyręczyłaś mnie Kochanie”.

Zawsze też mogę powiedzieć synowi „Lubię, jak masz tak czysto w pokoju, od razu przyjemniej mi tu przebywać”.

Ponieważ jednak lubię struktury i zasady, w docenianiu również z nich korzystam.

Gdy szukam odpowiedzi na pytania wychowawcze, często sprawdzam, czy nie zbadaliśmy już tego przypadkiem, jako ludzie. A że najwięcej pieniędzy na badania ma biznes, sprawdzam wyniki badań przeprowadzonych w biznesie. Wiele metod, szczególnie skierowanych do starszych dzieci, możemy wręcz „zgapić” z zachowań managerskich.


Gdy jako trenerka biznesu współpracowałam z amerykańską firmą AchieveGlobal (obecnie w strukturach UBD), pokazywaliśmy managerom 4 kategorie zachowań, które można i warto doceniać. Dokładnie za te same kategorie można doceniać dzieci! Robię to od lat, działa:)


1# Gdy dziecko stale spełnia pewne Twoje oczekiwania

Idealnym przykładem u dorosłych są dyrektorzy do spraw utrzymania ruchu, księgowe i śmieciarze. Dopóki pracują i robią to dobrze, nie zauważamy ich pracy. Gdy przestają to robić, podnosimy alarm. A przecież powinniśmy doceniać ich pracę zawsze. Przecież wykonują ją codziennie. I codziennie wkładają w nią wysiłek. Czemu o tym nie pamiętamy?

Kiedy dzieci są zazwyczaj grzeczne lub samodzielne, a my się już do tego przyzwyczailiśmy, też przestajemy to doceniać. Nastolatki codziennie wstają do szkoły i nie spóźniają się na lekcje? „Łaski nie robią! Całe życie będą tak wstawać!” A jednak wystarczy zajrzeć na facebookową grupę „Rodzice nastolatków”, żeby się zorientować, że mamy za co być wdzięczni. Rodzice borykają się z naprawdę wieloma problemami.

Moja Babcia zawsze podkreślała, że zdawanie do następnej klasy jest wyczynem (sama zaliczyła 7 klas na tajnych kompletach podczas wojny) i dzięki niej pamiętam o tym, gdy moje dzieci przynoszą świadectwa do domu.

Jeśli Twoje sześcioletnie dziecko potrafi mówić, że boli je brzuszek lub jest zmęczone, być może się martwisz lub denerwujesz. Ale ono to potrafi! Przypomnij sobie chwile, gdy miało kilka miesięcy, a Wy jako rodzice odchodziliście od zmysłów, gdy bardzo płakało, bo nie wiedzieliście, co mu jest.


2# Gdy dziecko wreszcie spełniło Twoje oczekiwania

Te momenty na szczęście umiemy wychwycić. Długo nie wiązało sznurówek i wreszcie mu się udało! Nie trafiało do buzi łyżeczką i wreszcie trafiło! Dostawało słabe oceny z fizyki i wreszcie coś więcej niż 2! Nastolatka umie zamówić ciuchy na Zalando i potrzebuje jedynie Twojej akceptacji i zapłacenia? Tyle czasu oszczędzone!

To ten moment, kiedy dzieciom zdecydowanie należy się docenienie, pochwała i świętowanie.

Wyobraźcie sobie, że to Wy długo nad czymś pracujecie i wreszcie to osiągacie. Zakończony projekt, osiągnięty poziom sprzedaży, biszkopt który nie chciał wyjść lub premia. Cieszymy się w takich sytuacjach i chcemy, by ktoś z nami się także cieszył.

Czy można coś tu zrobić źle?

Niestety tak. Dlatego mam nadzieję, że gdy po kolejnym sprawdzianie z fizyki okaże się, że znowu nie jest dobrze, ugryziemy się w język i nie wyrwie się nam „Wiedziałam, że ta czwórka to tylko łut szczęścia”. Bo kto powiedział, że wzrost umiejętności jest liniowy?


3# Gdy dziecko (jeszcze) nie spełnia oczekiwań, ale wkłada wysiłek w starania

Jestem przekonana, że dzieci bardzo chcą nas zadowolić. Starają się z całych sił (nawet jeśli tych sił mają mniej niż my). Robią postępy. W kolorowaniu bez wychodzenia za linię, dzieleniu pisemnym, w dogadywaniu się z rodzeństwem lub samodzielnej zabawie.

Celowo używam przykładów starszych dzieci, bo przy młodszych nasze oczekiwania są chyba mniejsze. Wiemy, że jedne dzieci chodzą, gdy mają 9 miesięcy, a inne czekają do 14 miesiąca. Rozumiemy, że rozwój przebiega w swoim tempie. A potem dzieci idą do przedszkola i szkoły. I tam zaczynamy wymagać, by ich przyrost umiejętności był identyczny z innymi dziećmi.

Jeśli trafimy na mądrą nauczycielkę, ona wyjaśni, że należy doceniać starania zamiast się martwić. Bo tak długo, jak widzimy progres (nawet jeśli to dwa kroki w przód i jeden w tył), dziecku się należy uwaga i zachęta. Nie tylko wówczas, gdy mu coś nie wychodzi.

W mojej rodzinie do dziś krążą opowieści, jak z siostrą zrobiłyśmy rodzicom śniadanie do łóżka i zalałyśmy herbatę zimną wodą, bo nie umiałyśmy obsługiwać kuchenki. A rodzice tak nam dziękowali!

I jak mama wychwalała nas pod niebiosa, gdy odkurzyłyśmy, a potem kazała nam iść na dwór i po cichu po nas poprawiała. Teraz ja doceniam to, co dla nas robiła:)

Gdy zmęczony rodzic ma gorszy dzień, a dziecko chce go rozbawić lub chociaż nawiązań kontakt, może się zdarzyć, że robi to w nieodpowiedni sposób lub w nieodpowiednim momencie.

Nie ma wówczas chyba nic gorszego niż warknięcie na dziecko, bo jemu należy się się podziękowanie za wysiłek. Jak następnym razem ma się mu chcieć próbować ponownie?


4# Gdy dziecko przekroczyło nasze oczekiwania. Wow!

Te sytuacje też raczej zauważamy. Chyba, że jesteśmy naprawdę zbyt zajęci. Najczęściej jednak widzimy, że „nie spodziewaliśmy się, a tu… taka niespodzianka!”

Nieoczekiwana wygrana w konkursie. Wyjątkowo dobre świadectwo. Błyskotliwa odpowiedź na zaczepki wujka (lub powstrzymanie się od pyskówki). Rewelacyjne podanie do obrońcy podczas dziecięcego meczu.

Jeśli nie docenimy takich zachowań, to już nie wiem, co docenimy.

Czasem czytam w sieci porady, by nie chwalić dzieci wtedy, gdy one same nie czują, że na pochwałę zasłużyły. W sytuacji, gdy przekroczyły swoje i nasze oczekiwania, warto to zrobić. I zastanowić się, co stoi za sukcesem. Czy to był przypadek czy jednak już jakaś wypracowana umiejętność?


Gotowi na ćwiczenie?


Jaki jest sens zdobywać wiedzę i nie stosować jej w praktyce? To jak jeść posiłek i go nie trawić:)

Jeśli Was przekonałam, podejmijmy próbę!

Weź kartkę A-4. Podziel ją na 4 części (to może być tabela, 4 wiersze, 4 koła, zdecyduj).

W pierwszej części wypisz wszystkie te zachowania, które Twoje dziecko stale robi dobrze. Te najczęściej niedoceniane. Pracę „księgowych” i „dyrektorów utrzymania ruchu”.

W drugiej części wypisz te wszystkie sytuacje, w których Twoje dziecko już się czegoś nauczyło! I umiesz mu o tym powiedzieć bez sarkazmu („Wreszcie, jasny gwint, ile miałam czekać”), tylko z radością.

W trzeciej części spisz te obserwacje, podczas których widzisz, że Twoje dziecko wkłada wysiłek, stara się, jeszcze mu nie wychodzi, ale wciąż się nie poddaje.

Tak, im więcej zachowań w tych 3 polach, tym lepiej:)

W czwartej części wypisz te wszystkie chwile, w których byłaś zaskoczona. Postanowiły kupić Wam prezenty na święta? Przytuliły się, gdy widziały Cię smutną? Wracając do domu zadzwoniły, by spytać, czy coś kupić po drodze? Same posprzątały zabawki? Podzieliły się zabawką?


Jak poszło? Domyśliliście się, że jeśli macie 3 dzieci, potrzebujecie 3 kartek, prawda 🙂

Jesteście gotowi podziękować swoim dzieciom za to, że się starają i często spełniają Wasze oczekiwania?


Na koniec trzy uwagi, których być może nie muszę pisać czytelnikom tego bloga, ale lepiej będzie, jak wybrzmią.

  1. To, czy dziecko spełnia moje oczekiwania zależy od dziecka i … od moich oczekiwań. Jeśli zawieszę poprzeczkę zbyt wysoko, nie znajdę powodu, by docenić dziecko i jej/jego starania.
  2. Jeśli chcę, by dzieci starały się spełniać oczekiwania, to warto, by o nich wiedziały. Obowiązkiem rodzica jest więc te oczekiwania ujawnić.
  3. Dzieci uczą się przez naśladownictwo i przez doświadczenie. Jeśli zobaczą na naszym przykładzie, za co i jak powinno się doceniać pracę innych ludzi, będą miały większe szanse skutecznie współpracować. A jak wiadomo, WSPÓŁPRACA TO JEDNA Z KOMPETENCJI XXI WIEKU.

Gdzie jest Twoja poprzeczka? Czy Twoje dzieci wiedzą, czym ona jest i jak wysoko wisi? Za co docenisz je dzisiaj?


Zdjęcie: Bairyna z Pixabay