„Robią eksperymenty na dzieciach!”

„Fundują naszym dzieciom niesprawdzone metody”

„Nie wolno stosować nowości na najmłodszych!”

W sieci nietrudno znaleźć nagłówki, które sprawią, że krew w Tobie zastyga lub wrze.

Każdy rodzic kocha swoje dzieci i chce dla nich jak najlepiej, dlatego (oraz z powodu trudnej historii II wojny światowej) określenie „eksperymenty na dzieciach” budzi nasze najgorsze myśli. A jednak…

Ty też robisz eksperymenty na dzieciach. Ja również.

Masz odwagę czytać dalej, bym mogła Ci to udowodnić?

 

Co to jest eksperyment?

Zacznijmy od początku. Aby porozmawiać o eksperymentach na dzieciach, musimy ustalić, co to znaczy eksperyment.

Słownik języka polskiego podaje następującą definicję tego słowa:

Eksperyment (źródło www.sjp.pl)

  1. realizacja nowatorskiego pomysłu, zwłaszcza wykonywana po raz pierwszy;
  2. naukowe zbadanie jakiegoś zjawiska, zwykle w warunkach laboratoryjnych; doświadczenie

Zatem jeśli robisz coś po raz pierwszy, jesteś ciekaw_a wyniku, nie wiesz co z tego wyniknie, ale masz zamiar wyciągnąć z niego wnioski, to możemy to nazwać EKSPERYMENTEM, tak?

Definicję już mamy, idźmy dalej.

Jak przeprowadza się eksperymenty?

Jeżeli już decydujemy się na wykonanie eksperymentu, powinniśmy to robić z głową.

Przypomnij sobie naleśniki, które zrobiłaś_eś po raz pierwszy. Potem robiłaś_eś je wiele razy, aż naszła Cię ochota na eksperyment: zamiast mleka dam wodę gazowaną, podobno są bardziej puszyste!

Żeby eksperyment się powiódł, powinniśmy zmienić tylko jedną rzecz – mleko zamienić na wodę gazowaną. Nic więcej. Wszystkie pozostałe składniki powinny pozostać bez zmian. Temperatura smażenia również oraz patelnia i Twój strój kuchenny (bo nigdy nie wiadomo, co zrobi różnicę)!

Jeśli chcę się dowiedzieć, czy zmiana tej jednej rzeczy wpłynęła na końcowy wynik, to powinnam zmienić tylko tę jedną rzecz. Kolejną sprawą jest przeanalizowanie, czy ta zmiana pomogła mi osiągnąć efekt, o który mi chodziło. Jeżeli tak – super, mogę ją spokojnie stosować. Jeżeli nie – wracam do wyjściowego przepisu i zastanawiam się, jak inaczej można taki otrzymać pożądany efekt.

Do puenty!

Co mają z tym wszystkim wspólnego eksperymenty na dzieciach?

Pomyśl o swoim domu rodzinnym. Bez względu na to, jaki on był, jaka panowała tam atmosfera, jakie było otoczenie. Nieważne, czy był on ciepły i serdeczny, czy przeważała chłodna dyscyplina. Przypomnij sobie wszystkie metody wychowawcze, które stosowali Twoi Rodzice. Wówczas były skuteczne. W tym środowisku, w którym wzrastałaś_eś.

A teraz pomyśl o swojej szkole. O nauczycielkach i nauczycielach. I o wszystkich metodach, które wówczas dobrze działały. W środowisku, w którym wzrastałaś_eś.

I o harcerstwie. I o ognisku muzycznym. I o katechetce, która miała na Ciebie wpływ. I o trenerze sportowym.

Tyle metod wtedy działało…

A teraz? Dlaczego teraz nie działają? Dlaczego wszystkie cudowne praktyki nie przynoszą oczekiwanych rezultatów?

Ty też czasem czujesz się zagubiona_y, słuchając rodziców, cioć, wujków, dziadków, którzy zawsze chętnie służą radą, jakie metody wychowawcze powinno się stosować (bo przecież za ich czasów tak to działało!)…

Witamy w Klubie! Nie jesteś jedyna_y.

Teraz mam nadzieję, że wybaczysz mi drastyczne uproszczenie, ale dużo łatwiej widać pewne zjawiska, posługując się obrazowymi analogiami i metaforami.

Porównajmy te nasze współczesne dzieci do naleśników, o których pisałam wyżej…

W tym przypadku nie tylko zamiast mleka dodajemy gazowanej wody, ale też zamiast smażyć naleśniki, pieczemy je w piekarniku, zamiast temperatury 120 stopni, mamy 240 stopni, a zamiast patelni: naczynie żaroodporne.

Jak myślisz, czy przy tylu zmianach istnieje szansa, że te naleśniki będą takie same, jak te smażone zgodnie z dobrym, starym, sprawdzonym przepisem?

Chcę Ci pokazać, że:

USIŁUJEMY WYCHOWAĆ ZUPEŁNIE INNE DZIECI W ZUPEŁNIE INNYCH WARUNKACH ZUPEŁNIE INNYMI METODAMI !

TAK, TO WŁAŚNIE EKSPERYMENTY NA DZIECIACH…

 

Jeżeli czytając tytuł wpisu pomyślałaś_eś: „No chyba nie mówisz o mnie! Ja?! W życiu!”, to mam dla Ciebie wiadomość…

Jeśli rozwijasz dzieci w innych warunkach niż sam_a wzrastałaś_eś… – robisz eksperymenty na dzieciach.

Gdy stosujesz inne metody, niż stosowano wobec Ciebie (co oczywiste, bo psychologia dziecięca mocno się rozwinęła)… – robisz eksperymenty na dzieciach.

SKORO WYCHOWUJESZ DZIECI INNE NIŻ TY (co tym bardziej oczywiste, bo ma innych rodziców niż Ty)… – robisz eksperymenty na dzieciach.

Jak żyć, panie premierze, jak żyć?

W naleśnikach zamieniliśmy mleko na wodę gazowaną. Ta jedna mała zmiana pozwoliła nam wyciągnąć wnioski.

Ale w przypadku rozwijania dzieci zmiennych jest więcej.

  • Tablety, komputery i komórki.
  • Brak kar cielesnych.
  • Więcej rozmów, mniej rozkazów.
  • Bardziej przetworzona żywność (plus łatwy dostęp do słodyczy i niezdrowych przekąsek).
  • Mniej brazylijskich seriali, więcej Netflixa i TikToka.
  • I wiele, wiele innych…

Masz jeszcze wątpliwości, że robimy eksperymenty na dzieciach?

 

Wychowujemy je i rozwijamy w zupełnie innych warunkach. Wszystko dla nas jest nowe, nieznane.

  1. Sprawdzamy, co działa, a co nie.
  2. Wyciągamy wnioski.
  3. Podpatrujemy, jak to robią inni.
  4. Spośród tych wszystkich metod i praktyk szukamy najlepszych rozwiązań.

Tak właśnie się uczymy – my dorośli.

Uwielbiam uczyć się od innych – robię to codziennie, prowadząc warsztaty dla firm i rodziców. Uczę, ale też rozmawiam, pytam, dyskutuję. Ja dzielę się swoimi metodami, ale też czerpię z doświadczenia innych. Słucham, jakie są ich sposoby, a potem… robię swoje eksperymenty.

Sprawdzę metodę nr 1 i zobaczę, czy u mnie przynosi pożądane efekty.
Potem sprawdzę metodę nr 2 i znowu zobaczę, jakie są efekty.
I tak dalej…

Na koniec powiem Ci jeszcze jedno: wszyscy popełniamy błędy. Nie ma ludzi nieomylnych. Najważniejsze, żeby nauczyć się z tych błędów wyciągać wnioski, by nie popełniać ich w kółko. A wiesz, co jeszcze jest piękne?

Że nasze dzieci też uczą się na naszych błędach.
Jakiś czas temu na nowo się o tym przekonałam i opisałam to TUTAJ. Zapraszam, może przyda Ci się taka inspiracja.