„Nastolatki są trudne, rozchwiane, kapryśne i zbuntowane”. Nie cierpię takich określeń i oznaczają dla mnie jedno: dorosły, który tak mówi nie zadał sobie trudu, by zrozumieć ludzi w wieku 11-19 lat.

Tak, ludzi. Bo tak jak „Nie ma dzieci, są ludzie” (Korczak), tak również „Nie ma nastolatków, są ludzie”. I należy im się taki sam szacunek jak dorosłym. Tylko być może trzeba włożyć więcej wysiłku w zrozumienie młodych osób.


Oto 5 książek, które pomogły mi lepiej zrozumieć nastolatki. Niektóre z lektur przeczytałam, gdy moje dzieci były małe. Niektóre trochę później – sięgnęłam po nie, bo potrzebowałam wsparcia i wiedzy ekspertów. Nie żałuję żadnej minuty, którą spędziłam na ich czytaniu. Polecam i Wam:)


1# Lisa Damour „Zaplątane nastolatki. Jak dobrze przeprowadzić córkę z dzieciństwa do dorosłości”


Uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy dorosły, zanim jego córka stanie się nastolatką. I każda osoba dorosła, która ma do czynienia z dziewczynkami powyżej 10 roku życia. Lisa Damour wypowiada się o dziewczętach z szacunkiem i troską. I choćby dla tego stylu wypowiedzi warto sięgnąć po książkę. Poza tym mnóstwo praktycznej wiedzy, o której pisałam w recenzji „Zaplątanych nastolatek”.

A na zachętę cytat z książki, inny, niż ten we wpisie blogowym o książce:


Większość rodziców jest zdumiona tym, jak mocno dziewczęta przywiązują się do swoich telefonów. Najlepsze znane mi wyjaśnienie tego zjawiska daje dr danach boyd (celowo używa małych liter w swoim imieniu i nazwisku), aktywistka i naukowiec, która bada rolę techniki w życiu społecznym nastolatek.

Jak stwierdza pani doktor: „Nastolatki nie są uzależnione od mediów społecznościowych. Są uzależnione od siebie nawzajem”.

Jeśli dobrze się nad tym zastanowić, my również jako nastolatki byłyśmy uzależnione od siebie nawzajem, dysponowałyśmy jednak tylko przedpotopową technologią naszych czasów: telefonem stacjonarnym.

Lisa Daymour „Zaplątane nastolatki. Jak dobrze przeprowadzić córkę z dzieciństwa do dorosłości”, Wyd. Agora, 2017

A przekładając to na polskie realia: dysponowałyśmy trzepakiem, parkiem, podwórkiem lub swoim pokojem. Lgnęłyśmy do przyjaciółek zgodnie z warunkami, w jakich dorastałyśmy. Gdy moje dzieci korzystają ze smartfonów, wiem, co na nich robią. Pisanie do znajomych, przyjaciół i uczestnictwo w grupowych konwersacjach to większość ich aktywności. Dla mnie jest to OK.


Lisa Damour „Zaplątane nastolatki. Jak dobrze przeprowadzić córkę z dzieciństwa do dorosłości”

Szerszy opis książki znajdziesz we wpisie Zaplątane nastolatki – czy warto czytać?

A jeśli masz ochotę na więcej w temacie nastoletnich dziewczynek, sięgnij po…


2# Mary Pipher „Ocalić Ofelię. Jak chronić osobowość dorastających dziewcząt”


To lektura dla wszystkich tych, którzy są przekonani, że dziewczynki łatwiej wychować. To nieprawda.

Autorka jest psycholożką klinicystką – pomaga dziewczętom w naprawdę trudnych sytuacjach. Jako terapeutka zidentyfikowała powody, dla których sympatyczne małe dziewczynki przeistaczają się podczas dojrzewania w zamknięte w sobie, zbuntowane, a czasem i agresywne istoty.

Moim zdaniem przeczytanie, jak „Ocalić Ofelię”, może uchronić rodziny od wielu dramatycznym przeżyć, a córkom da szansę pewniej wkroczyć w dojrzałe życie. 


Mary Pipher „Ocalić Ofelię. Jak chronić osobowość dorastających dziewcząt”

W środku znajdziecie wiele historii nastolatek, które nie spotkały się ze zrozumieniem dorosłych: w sprawach przyjaźni, seksu, przemocy, depresji, anoreksji i wielu innych sytuacjach, w których czuły się zagubione. Jest rozdział o roli ojca i o roli matki. Mnie ta książka naprawdę mocno poruszyła.


Na zachętę cytat:

Dziewczęta borykają się ze sprzecznymi przekazami: bądź piękna, ale piękno płynie jedynie z wnętrza; bądź seksowna, ale nie uprawiaj seksu; bądź uczciwa, ale nie rań niczyich uczuć; bądź niezależna, ale miła; bądź inteligentna, ale nie tak bardzo, żeby odstraszyć chłopców (…)

Gdy Sara miała 12 lat, trzeba jej było przypominać o szczotkowaniu zębów, a jednocześnie chciała wypożyczać filmy dla dorosłych i znaleźć pracę. Przemieszczała się z szybkością światła. W jednej chwili dyskutowała z nami o polityce, w następnej błagała, byśmy jej kupili wypchane zwierzątko. Nie lubiła się z nami pokazywać, ale była niepocieszona, jeśli nie przyszliśmy na szkolne przedstawienie czy mecz.”

Mary Pipher „Ocalić Ofelię „Jak chronić osobowość dorastających dziewcząt”, wyd. Media Rodzina, 2007

3# Dan Kindlon, Michael Thompson „Wychowanie Kaina. Jak zatroszczyć się o emocjonalne życie chłopców”


Bestseller New York Timesa.

Przeczytałam tę książkę, gdy mój syn miał kilka lat. Jej wydanie miało wówczas tytuł „Sposób na Kaina”. Codziennie jestem wdzięczna za to, że ktoś mi ją polecił. Szczególnie, że nie mam brata, więc świat chłopców był dla mnie trochę egzotyczny.

Dan Kindlon i Michael Thompson (dwaj uznani psychologowie dziecięcy) udowodnili mi, że życie emocjonalne chłopców istnieje, ale nie jest w naszym społeczeństwie należycie traktowane. Że powtarzamy – jako osoby dorosłe – mnóstwo błędów, za które chłopcy płacą.


Dan Kindlon, Michael Thompson „Wychowując Kaina. Jak zatroszczyć się o życie emocjonalne chłopców”

Kindlon i Thompson odpowiadają na pytanie „Czego chłopcy potrzebują, a nie dostają”. Rozprawiają się z mitem silnego mężczyzny, który nie posiada emocji oraz innymi przestarzałymi teoriami. Ci dwaj terapeuci w fascynujący sposób pokazują wewnętrzny świat chłopców. Jak to jest dojrzewać i co jest wtedy ważne? Co chłopcy naprawdę czują, gdy inni im dokuczają? Jak zbudować zdrową więź z własnym synem?

Chłopcy pragną kontaktu, a równocześnie czują potrzebę zachowania dystansu – i tak tworzy się przedział emocjonalny. Walka pomiędzy chłopięcą potrzebą łączności a pragnieniem autonomii objawia się na rozmaite sposoby, w miarę jak chłopiec dorasta. Niezależnie jednak od wieku, większość chłopców nie jest emocjonalnie przygotowana na trudności, z jakimi będą musieli się zmierzyć, zanim staną się zdrowymi emocjonalnie mężczyznami. 

Dan Kindlon, Michael Thompson „Sposób na Kaina. Jak chronić życie emocjonalne chłopców”, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2004, czyli mój egzemplarz tej książki:)

W Polsce codziennie popełnia samobójstwo 15 osób. 12 z nich to mężczyźni. Mam nadzieję, że możemy to zmienić, jeśli będziemy inaczej wychowywać synów i uczniów.


4# Michael Schulte – Markwort „Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem”


To już ostatnia pozycja, która wydaje się ciężka:) Wszystkie jednak czyta się z zapartym tchem i wdzięcznością, że istnieje na świecie ktoś, kto pomaga rodzicom i innym osobom dorosłym zrozumieć świat współczesnych dzieci i nastolatków. Tym razem tym kimś jest Michael Schulte – Markwort.


Michael Schulte – Markwort „Wypalone dzieci. O presji osiągnięć i pogoni za sukcesem”

Pisałam już obszernie o „Wypalonych dzieciach” – zajrzyjcie do tego wpisu, bo tam wyciągnęłam dla Was esencję książki.

Dlaczego warto sięgnąć po tę lekturę? Wciąż zgadzam się ze słowami, od których zaczęłam recenzję:

Jako rodzic wolałam wiedzieć, jak rozpoznać ospę czy anginę, gdy moje dzieci były małe. Dziś, gdy są nastolatkami, chcę znać objawy wyczerpania, by żadnego z nich nie przegapić. Chcę też umieć zapobiec takiemu wyczerpaniu. Nasze dzieci żyją we współczesnych zwariowanych czasach, a to oznacza, że potrzebują innej troski niż my w ich wieku.


5# Ken Robinson, Lou Aronica „Uchwycić żywioł. O tym, jak znalezienie pasji zmienia wszystko”

Na zakończenie tej piątki znany i lubiany Ken Robinson, który wraz z Lou Aronica tym razem otworzył mi oczy na to, co może być pasją moich dzieci i podopiecznych. Teraz lepiej rozumiem nastolatki nie tylko wtedy, gdy myślę, jak ich ochronić i jak się o nich zatroszczyć. Teraz rozumiem, że mogę im pomóc rozwijać pasje i że pasja ma różne oblicza:)

Ta książka nie jest o nastolatkach. Jest o ludziach, którzy dowiedzieli się, co jest ich żywiołem, znaleźli środowisko, w którym ich pasja może kwitnąć i dzięki temu uszczęśliwiają siebie i innych.


Ken Robinson, Lou Aronica „Uchwycić żywioł. O tym, jak znalezienie pasji zmienia wszystko”

Co zyskałam dzięki przeczytaniu tej książki?

Po pierwsze: zaczęłam się zastanawiać, co jest moją pasją. Bo skoro dzieci uczą się przez naśladownictwo (oraz przez doświadczenie), to powinny widzieć we mnie przykład. Mam wiele pasji, wybór najważniejszej wciąż trwa, ale wiem, że tworzenie czegoś nowego pochłania mnie zawsze bez reszty.

Po drugie (i chyba jednak ważniejsze): uspokoiłam się. Przestałam się zamartwiać, czy obecna pasja moich dzieci jest już na zawsze.

Czy Wy też macie te straszne myśli „Mój Boże, po co on się interesuje kolczugami i tworzy te stroje rycerskie, przecież z tego nie da się wyżyć…”?

Już wiem, że pasja nie musi oznaczać zawodu, który jest głównym źródłem utrzymania, ale może sprawić, że człowiek jest szczęśliwy (a większość rodziców jednak chce, by ich dzieci były szczęśliwe).

Zdaję sobie też sprawę, że pasja łączy ludzi o podobnych zainteresowaniach i pewnego rodzaju spoiwem. Pozwala odnaleźć się w grupie, którą autorzy nazywają „plemieniem”, a więc pomaga zaspokajać jedną z podstawowych potrzeb człowieka: poczucie przynależności.

Jestem bardziej otwarta na zainteresowania moich dzieci. To, że interesują się czymś innym niż ja, nie oznacza, że podmieniono mi je w szpitalu. Wzrastają w innych warunkach niż ja i nie są mną. Staram się więc być ciekawa tego, co je pasjonuje tak, jak byłabym ciekawa pasji nowo poznanej osoby dorosłej.

Poniżej jeden z moich ulubionych fragmentów książki „Uchwycić żywioł”.

Czasem oczywiście Twoi ukochani naprawdę myślą, że zmarnujesz swój czas i talenty robiąc coś, czego nie popierają. Tak było w przypadku Paulo Coelho. Zwróć uwagę, że jego rodzice poszli dalej, niż większość ludzi, by go odsunąć. Kilkakrotnie oddali go do szpitala psychiatrycznego, gdzie został poddany terapii elektrowstrząsowej. Zrobili to, bo go kochali. (…)

Powodem, dla którego rodzice Coelho go hospitalizowali było to, że jako nastolatek namiętnie chciał zostać pisarzem. Pedro i Lygia Coelho mieli poczucie, że zmarnuje sobie życie. Sugerowali, że mógłby pisać trochę w wolnym czasie, jeśli czuje, że ma potrzebę bawić się w coś takiego, ale jego prawdziwa przyszłość leży w byciu prawnikiem.

Kiedy Paulo nie przestawał gonić za sztuką, rodzice czuli, że nie mają innego wyjścia jak oddać go do domu dla psychicznie chorych, by wybić mu z głowy te destrukcyjne poglądy.

Ken Robinson, Lou Aronica „Uchwycić żywioł. O tym, jak znalezienie pasji zmienia wszystko”

Po co rozumieć nastolatki?


Jestem przekonana, że skoro mam przyjemność być mamą nastolatków, to powinnam się rozwijać również w tej roli. Uczyć się, jak codziennie być lepszą i dawać moim dzieciom przykład, jak poważnie podchodzić do roli rodzica.

Dlatego nie ukrywam się, kiedy czytam książki o nastolatkach. To nie jest tajemna wiedza, która ma mi pomóc wygrać jakiś konflikt. W żadnej z opisanych wyżej lektur nie znajdziesz porad „jak przechytrzyć własne dziecko”.


W szkole tutorów usłyszałam, że za relację z dzieckiem odpowiedzialny jest dorosły. Bardzo mi to zapadło w pamięć. Dlatego chętnie czytam książki, dzięki którym lepiej rozumiem nastolatki. A jeszcze chętniej rozmawiam z nimi o tym, co jest dla nich ważne. Ja wtedy, gdy spotkałam się z dziewczynami od RPG i gdy jadłam lody z wrocławskimi licealistami.


A jakie książki, dzięki którym lepiej rozumiesz nastolatki, Ty polecasz?