Wszystkim tym, którzy mają obawy, czy audiobooki przypadkiem nie przeszkadzają w nauce czytania oraz czy są wartościowym rozwiązaniem, chcę powiedzieć: zdecydowanie polecam! Dlaczego?

 

Kiedy wprowadzić audiobooki?

Pierwszego audiobooka wysłuchałam naprawdę wcześnie… Kiedy miałam 6 lat, a moja siostra 4, tata nagrał nam na magnetofonie szpulowym wiersze Brzechwy – sam je czytał. Słuchałyśmy ich przed zaśnięciem i w rankingu wielu pięknych wspomnień z dzieciństwa te chwile plasują się z pewnością w pierwszej 10-ce. Potem w domu się pojawiły płyty gramofonowe z Bajkami – Grajkami: najlepiej przeze mnie zapamiętane to „Czerwony Kapturek” i „Księżniczka na Ziarnku Grochu”.

Moje dzieci zaczęły słuchać audiobooków w wieku 2-3 lat. Najpierw były to nowe wydania Bajek – Grajek. Krótkie, muzyczne opowiastki, ze świetną obsadą: Ireną Kwiatkowską, Marianem Kociniakiem czy Piotrem Fronczewskim. Naprawdę fantastyczne! Później zaczęłam pożyczać w bibliotece bajki czytane już bez oprawy muzycznej. Dzieci słuchały ich, gdy nie mogły zasnąć lub wtedy, gdy ja byłam zajęta, a one bawiły się w swoim pokoju.

Dziś słuchamy powieści dla młodzieży i jestem tak samo w nie „wkręcona” jak moje dzieci.

Co takiego mają audiobooki,
czego nie mają książki?

Audiobooki nie mają ilustracji

To, co może się wydać wadą książki czytanej, może być (paradoksalnie) jedną z jej większych zalet. Niedawno skończyliśmy słuchać „Oksę Pollock” – fantastyczną baśń pełną dziwnych stworków. Syn (który ma dobrą pamięć) dokładnie zapamiętał opisy poszczególnych postaci i urządził nam quiz, a córka (która lubi rysować), rysowała Bzikuski i Szkaradźce tak, jak je sobie wyobrażała. Czy to nie rozwija wyobraźni?

 

oksa-pollock-ostatnia-nadzieja-audiobook-cd-b-iext3858361

 

Audiobooki nie męczą głosu i nie zużywają energii dorosłego

Zaleta bezcenna, biorąc pod uwagę to, że dorosły – oprócz czytania dzieciom – ma wiele innych zadań do wykonania, a ciekawość dzieci słuchających bajki jest nieograniczona. Podczas naszych podróży po Europie, dzieci skupiają się na słuchaniu jednego audiobooka przez 6-7 godzin, a kiedy robimy postój, jęczą, żeby się nie zatrzymywać lub przynajmniej nie wyłączać bajki. Jako dorosła, sama jestem zaciekawiona dalszymi losami bohaterów, a przy tym w ogóle nie jestem zmęczona!

Audiobooki dają poczucie bezpieczeństwa

Gdy zaczęłam zostawiać moje dzieci same w domu – chociażby po to, by pójść do sklepu, prosiły, abym włączyła coś, dzięki czemu nie będzie w domu tak bardzo cicho. Telewizyjna bajka też spełnia tę funkcję, ale jeśli nie chcemy włączać telewizora, audiobook cudownie otula dźwiękiem zaniepokojone (początkowo w tego typu sytuacjach) dziecko.

 

Pozwalają zapoznać się ze starymi książkami

Mam słabość do Winetou, a mój mąż do książek Alfreda Szklarskiego. Przyznaję jednak, że obecne, dynamiczne czasy przyzwyczaiły nas do innego rodzaju przekazu i sama wybieram książki z szybszym tempem, niż np. Krzyżacy. „Sierotki Marysi” nie da się już zupełnie czytać – sprawdziłam. Audiobooki pozwalają na zapoznanie się z kultowymi dziełami bez męki, z jaką wiązałoby się czytanie nieskończonych opisów. Jadąc samochodem lub robiąc coś rutynowego, z przyjemnością słucha się opisów np. z „Przygód Tomka Sawyera” i nie irytują one. Są rzeczywistym tłem akcji. Sprawdziliśmy to podczas poprzednich wakacji. Tomek Sawyer został wysłuchany kilkukrotnie na trasie Polska – Francja – Polska.

Dlaczego dzieci lubią audiobooki?

 

Zapytałam syna i córkę i oto, co mi odpowiedzieli:

1. Nie trzeba wytężać wzroku, a on w szkole jest nadużywany.

2. Można ich słuchać tak długo jak się chce, a nie tak długo, jak mama ma siłę.

3. Można w czasie słuchania robić coś jeszcze – sprzątać pokój, układać klocki lub rysować.

4. Rozwijają wyobraźnię. To zdanie mojej córki, która podczas podróży samochodem powiedziała „Mamo, my musimy mieć większą wyobraźnię niż Percy Jackson (było to podczas słuchania „Złodzieja Pioruna”). Bo on widzi swój świat i musi sobie wyobrazić jedynie ten, do którego idzie (Hades), a my musimy sobie wyobrazić oba te światy!”

 

Persy Jackson i Złodziej Pioruna

 

5. Zawsze można je zapauzować, w dowolnym momencie. Tu wyjaśnienie: gdy czytam wieczorem dzieciom, nie ukrywam, że jestem zmęczona. Jako zmęczona osoba irytuję się, gdy po trzecim zdaniu dzieci przerywają i dopytują: „czekaj, mama, a co to jest kanoe?” Tu następuje tłumaczenie zmęczonej matki, na które nakłada się chęć skończenia bajki zmieszana z poczuciem misji pt. „teraz moje dzieci dowiadują się czegoś ważnego” oraz z odrobiną podejrzenia „wiedzieli wcześniej co to jest kanoe i przeciągają zaśnięcie, czy naprawdę chcą wiedzieć?” Przy słuchaniu audiobooka z rodzicami można więc komentować do woli, a cierpliwość rodzica nie jest na skraju wyczerpania.

 

Nie boję się, że jeśli moje dzieci będą słuchały książek czytanych, to same nie będą miały ochoty czytać. W mojej rodzinie audiobooki  nie przeszkadzają w czytaniu książek. Są trochę jak przystawka. Zaostrzają apetyt. Dzieci i słuchają i czytają, podobnie jak dorośli… Na szczęście też, nie wszystkie książki zostały nagrane, więc audiobooki nie zastąpią ich szybko. A jeśli by się to wydarzyło w przyszłości? Nie wierzę… Zawsze będą tacy, którzy będą woleli przeczytać niż posłuchać.

 

Maja

 

Photo by Mark Solarski on Unsplash