Czy ekologia to coś, co powinno interesować dzieci?

Gdy zastanawiam się, jakie umiejętności przydadzą się moim dzieciom w życiu najmocniej, zawsze dopada mnie myśl, że to być może sztuka życia bez prądu jest kluczowa. Bo, prawdę powiedziawszy, nie wiem, jak będzie wyglądać Ziemia za 20 lat. I czy przypadkiem nie powinnam położyć większego nacisku na przygotowanie dzieci do życia w świecie bez czystej wody, czystego powietrza i właśnie prądu. A może inne umiejętności rozwijać? By nie dopuścić do takiej sytuacji? Przecież ekologia jest też dla dzieci.

Dlaczego ekologia jest taka ważna?

 

Moja siostra mieszka na Manhattanie. Jakiś czas temu połowa Manhattanu została pozbawiona prądu  z powodu huraganu, który uderzył w amerykańskie wybrzeże. Moja siostra – wychowana w socjalizmie – zapaliła świeczki w domu, a następnego dnia poszła z dziećmi do parku. Jej mąż udał się do kawiarni w innej części miasta, by popracować. Wszyscy się udawali do kawiarni w tej części miasta, bo tylko tam można było podładować komputer i komórkę. Ceny kawy wzrosły:)

A jednak nie wszyscy poradzili sobie z tą „katastrofą”. Jedna z koleżanek mojej siostry schowała się pod kołdrę i nie wyszła z domu przez kilka dni – tak bardzo się bała i tak zagubiona się czuła. Bo nie było prądu.

To mnie zmusiło do zastanowienia się, czy ja bym umiała żyć bez prądu, gdyby się pewnego dnia okazało, że na Ziemi skończyły się wszystkie źródła energii. Myślałam, jak by to było i czy moje dzieci – urodzone w kapitalistycznej Polsce – wiedziałyby, co robić. Wówczas wydawało mi się, że moje rozważania są czysto teoretyczne. Dziś już nie jestem tego taka pewna. Ziemia jest w kiepskim stanie. Jest zanieczyszczona i wysuszona. Odpowiada za to człowiek i to człowiek musi na niej żyć. Lepiej więc by było, gdyby zaczął ją leczyć. I by miał świadomość tego, jak jest źle. By zaczął szukać sposobów na przywrócenie planety do zdrowia. Brzmi pompatycznie?

Bez względu na to, jak to brzmi, jest prawdą. I to nasze dzieci będą musiały sobie poradzić z życiem w zdewastowanym środowisku. Kiedy więc obejrzałam ten film,  dotarło do mnie, że im szybciej zaczniemy rozmawiać z dziećmi o tym, co się dzieje, tym lepiej.

Jak nauczyć dzieci troski o środowisko?

 

Przestańmy chronić dzieci

Rozmowa z nimi o zanieczyszczonym środowisku jest takim samym przygotowaniem ich do życia, jak wszystkie nasze pozostałe działania.

Nie możemy już dzieci chronić przed straszną prawdą, bo ich wyobraźnia jest nam potrzebna do szukania rozwiązań.

Cesar Harada

Pokażmy im zdjęcia i wyjaśnijmy, jak człowiek dewastuje otoczenie. Na ostatnich warsztatach EKOLOGIA z Loraxem pokazałam uczestnikom 5 zdjęć z tego zestawienia. I chociaż uprzedziłam, że to, co pokażę, jest smutne, robiłam to z duszą na ramieniu, bo nie wiedziałam, jak zareagują 6-10 latki.

1434742292_b6ea4695067778066ee0fb3291931633

Kanada. Ziemia po wydobyciu piasków roponośnych.

 

1434742292_b566728a00a697fb53daf32c64450cd8

USA. Wycięty las. Miał 1000 lat. Teraz będzie tutaj tama.

 

1434742292_b356ff34f1cb60f910097b961e4c8d24

Spalarnia odpadów i jej otoczenie w Bangladeszu.

 

6e45b866dd8472c60e16619a20c53fea

Surfer w Indonezji.

 

ec4f607c2ee95b78e0f96f7531ec2ada

Ciało albatrosa ujawnia zanieczyszczenie mórz.

 

To ostatnie zdjęcie zrobiło na dzieciach największe wrażenie. Nie były jednak przestraszone. Przyjęły to raczej z energią do działania, zastanawiając się, co zrobić, żeby te zjawiska zatrzymać. Pytały, skąd się biorą śmieci w wodzie. Dlaczego obok surfera jest opakowanie po chipsach. A gdy im opowiedziałam, jak wycina się malezyjską dżunglę, by posadzić w to miejsce palmy na olej palmowy, by z kolei z tego oleju zrobić batoniki, zaniemówiły. Nie miały pojęcia, że ich codzienne życie (i wybory) mają wpływ na środowisko. Widziałam te plantacje na własne oczy. Serce się kraje…

Tylko tych 27 zdjęć ze wspomnianego artykułu daje ogromne możliwości do rozmowy z dziećmi. Jeśli potrzebny by był szerszy materiał, można zajrzeć tutaj lub tutaj. Proponuję jednak wybrać dla dzieci niektóre ze zdjęć, nie wszystkie, bo wiele z nich może się im później śnić.

Obejrzyjmy z nimi LORAX-a

Piękny film, oparty na bajce napisanej przez dr Seussa, czyli znakomitego bajkopisarza Theodora Seussa Geisela. Cytat z tego filmu mógłby być drogowskazem dla nas wszystkich:) Zapraszam na relację z WARSZTATÓW z tym filmem.

jeśli tacy jak ty nie zaczną się

Pomyślmy, co zależy od nas i to zróbmy czyli lekcja proaktywności.

Gdy powiedziałam na warsztacie, że pamiętam czasy, kiedy nie było w Polsce plastikowych torebek, dzieci miały oczy jak 5 złotych. Zupełnie nie potrafiły sobie tego wyobrazić. A przecież możemy ograniczyć produkcję reklamówek zabierając ze sobą na zakupy torbę z materiału. Możemy wlewać wodę lub herbatę do termosu i nie kupować codziennie małej wody/soku w plastikowej butelce.

Możemy też wspólnie zasadzić trochę kwiatów. Jesienią zeszłego roku wsadziliśmy na moim osiedlu 100 cebulek krokusów nikomu o tym nie mówiąc – zebrało się kilka rodzin i wspólnie z dziećmi posadziliśmy je przed szkołą. Dziś mamy marzec, a one pięknie wyglądają. Możemy też zacząć od rzeżuchy – tak jak my podczas warsztatów z Loraxem. Po instrukcje, jak tego nie robić oraz jak robić, zapraszam na mojego drugiego bloga. 

Co  dzieci mogą zrobić samodzielnie?

Świadome dzieci potrafią samodzielnie dokonywać dobrych wyborów. Muszą jedynie wiedzieć, co mogą zrobić, by poprawić sytuację. Na przykład? Nie śmiecić i segregować śmieci. Co jakiś czas sprzątać świat, czyli swoje najbliższe otoczenie. Pomagać w sadzeniu drzewek, krzewów i chronić te już rosnące. Dzieci na warsztacie uświadomiły sobie, że każda plastikowa zabawka dodawana do gazetki to kolejny śmieć. Plastikowy, a więc nie wiadomo, kiedy się rozłoży w ziemi.

 

Bądźmy blisko natury

Wyjeżdżajmy na pikniki oraz do miejsc, gdzie można poczuć, jaką frajdą jest przebywanie blisko natury. Pomóżmy dzieciom docenić to, że wokół nas jest zieleń, zachwyćmy się drzewami, dzięki którym mamy powietrze. Pobawmy się dźwiękami natury, bo dzięki temu możemy uświadomić dzieciom, że ochrona przyrody to również ochrona zwierząt. Wybierzmy się na wycieczkę w poszukiwaniu pomników przyrody. Dla dzieci to duże zaskoczenie, że pomnik nie jest z metalu:) Możemy też pokazać dzieciom wzruszający krótki film o tym, jak orkiestra wypłynęła w morze, by zagrać muzykę skomponowaną specjalnie do komunikowania się z wielorybami.

 

Poszukajmy wspólnie wiedzy…

… o odnawialnych źródłach energii oraz o wysiłkach ludzi zmierzających do ratowania planety. Świetnym przykładem może być niedawny gest króla Buthanu – władcy najszczęśliwszego kraju świata. Z okazji narodzin następcy tronu posadzono tam 108 tysięcy (!) drzew. Świetne strony to także fanpage Cohabitat oraz fanpage Kupuj Odpowiedzialnie. Dają do myślenia.

 

Poczytajmy lub zaopatrzmy dzieci w odpowiednie lektury

Na szczęście mamy już na rynku ogromny wybór książek dla dzieci, w tym książek przyrodniczo – ekologicznych. Starszej młodzieży polecam „Mrowisko” –  wciągnęło mnie głęboko, mojego syna również i do dziś czuję czasem, jak mrówki chodzą mi po plecach, gdy kolejne apartamenty i hotele powstają w parkach krajobrazowych.

Po części thriller, a po części przypowieść „Mrowisko”, literacki debiut Edwarda O. Wilsona, jednego z czołowych biologów i przyrodoznawców na świecie, nie tylko przykuwa uwagę czytelnika nagłymi zwrotami akcji, ale pozwala także spojrzeć z zupełnie nowej perspektywy na znaczenie przetrwania w naszym szybko zmieniającym się świecie.

Baczny czytelnik zauważy też (nie tylko na okładce), że zasady panujące w mrowisku nie różnią się aż tak od tych ludzkich… Naprawdę warto!

. MROWISKO-Wilson-Umiejetnosci-Przyszlosci-pl

 

Swojej siostrzenicy kupiłam natomiast książkę Mai Popielarskiej, żeby życie w ogrodzie nie było dla niej tak nudne, jak dla mnie, gdy byłam w jej wieku:) Wszystko wskazuje na to, że ten sposób na oswajanie natury działa!

Mania-mala-ogrodniczka

Jestem pewna, że takich książek znacie dużo więcej! Podpowiedzcie, co jeszcze czytać wspólnie z dziećmi o ekologii, proaktywności i odpowiedzialności.

 

Jeszcze do niedawna byłam wielką optymistką. Ufałam, że człowiek zawsze w końcu mądrzeje, że jakoś to będzie i z reguły widziałam jaśniejszą stronę świata. Ostatnio jednak dociera do mnie, że to był chyba nadmierny optymizm – przynajmniej jeśli chodzi o stan środowiska.

Widzę nadzieję w naszych dzieciach i jest mi smutno, że muszę ją w nich widzieć. Że nie zostawimy po sobie planety w takim stanie, by mogły się nią cieszyć, zamiast się o nią martwić lub się z nią zmagać. Najwyższy czas nauczyć nasze dzieci troski o środowisko, by nie musiały się uczyć życia bez prądu.

Maja .

 

Photo by Jenn Evelyn-Ann on Unsplash