Wielu dorosłym wydaje się, że jeśli dziecko robi to, co do niego należy, wystarczy nie przeszkadzać lub zwrócić uwagę, gdy może coś robić lepiej.

Niektórzy też twierdzą, że skoro sami nie są doceniani (przez szefa, małżonka, rodziców czy dzieci), to oczywiste jest, że sami też nie powinni doceniać. To wyjątkowo reaktywna postawa, zakładająca, że „nic ode mnie nie zależy”. Precz z nią:)


Co to jest adocenioza?


Autorem tego określenia jest dr Paweł Fortuna, psycholog, autor książek. twórca. W swoim wpisie na Linked In porównuje adoceniozę do awitaminozy. Gdy cierpimy na tę drugą, brakuje nam witamin. W przypadku deficytu doceniania, grozi nam adocenioza.

Paweł Fortuna koncentruje się na psychologii biznesu, kto nam jednak zabroni czerpać wiedzę z dowolnych źródeł, jeśli może ona pomóc dzieciom?


Objawy adoceniozy


Jeśli wykorzystamy wiedzę o objawach adoceniozy w biznesie i poszukamy analogii u dzieci, można ją rozpoznać po następujących zachowaniach:

  1. Dzieci robią tylko to, co im każemy zrobić i nie działają z własnej inicjatywy w obawie przed karą (a nuż dorosłemu ta inicjatywa się nie spodoba?)
  2. To, co dzieci w końcu robią, robią ślamazarnie, bez zapału, z niechęcią.
  3. Pokornie przyjmują słowa krytyki, negatywne uwagi uważając za normę i nie oczekując pozytywnych.


Jak mądry dorosły
walczy z adoceniozą?


Dlaczego piszę „mądry dorosły”? Używam tego określenia zawsze, gdy mam na myśli ludzi, którzy chcą się rozwijać, traktują dzieci z szacunkiem i z pokorą myślą o swoich umiejętnościach.

Na tym blogu nie spotykam innych, na szczęście, na fan page Umiejętności Przyszłości również nie, więc tym bardziej słowem „mądry” DOCENIAM czytelników i użytkowników fb.


1# Mądry dorosły potrafi zauważyć zagrożenie adoceniozą

Zorientowanie się, że dzieci są za mało doceniane jest fantastycznym pierwszym krokiem. Uznajmy, że sami zostaliśmy wychowani w systemie „więcej kar niż nagród” i światu brakuje równowagi między serdecznymi a niemiłymi słowami.

Może w tym pomóc rachunek sumienia. Jak często krytykuję dziecko i/lub narzekam na nie w obecności innych dorosłych? Jak często podziwiam je w myślach, ale ich nie wypowiadam, bo „co będę psuć dzieciaka”? Ile doceniania jest w słowach nauczycieli, edukatorów i dziadków, którzy mają kontakt z dzieckiem?


2# Mądry dorosły wie, za co powinno się doceniać dzieci

Dzieci powinny być doceniane w bardzo konkretnych przypadkach, podobnie jak dorośli. Jest na ten temat osobny wpis, do którego serdecznie zapraszam!


Przeczytaj wpis:

Za co możesz docenić dziecko?


3# Mądry dorosły wie, jak docenić dziecko

Wiem, trwa dyskusja, czy chwalenie dzieci zabija ich motywację wewnętrzną czy nie. Już niebawem pokażę swój punt widzenia. Proszę o cierpliwość:)


4# Mądry dorosły przyłapuje dzieci na tym, co robią dobrze i… docenia je!

Krytykowanie dzieci i poprawianie ich wychodzi nam naprawdę dobrze! To właśnie takie zachowania kojarzymy ze szkoły i z domów rodzinnych XX wieku. Możemy to zmienić, prawda?

W maju tego roku ogłosiłam na facebooku wydarzenie „Przyłapię dzieci na tym, co robią dobrze!”. Wielu rodziców pochwaliło swoje dzieci publicznie. Kiedy czytałam te wpisy, podnosiła mi się energia! We wpisie „Za co możesz docenić swoje dziecko” podsumowuję tę akcję. Powinniśmy ją ogłaszać raz na kwartał lub częściej. Może wtedy nabralibyśmy nawyku w przyłapywaniu dzieci na pozytywach?


Zobacz wydarzenie

„Przyłapię dzieci na tym, co robią dobrze!”



Kilka słów docenienia dla Mamy mojego teścia


Gdy byłam managerką, prowadziłam zeszyt, w którym zapisywałam pozytywne zachowania moich pracowników. Przekazywałam im te szczególne słowa docenienia w kawartalnych rozmowach. Byłam przekonana, że jestem autorką jakiejś radykalnej metody. Do czasu rozmowy z moim teściem…

Jego mama, czyli babcia mojego męża była nauczycielką przedszkolną. Przez cały rok prowadziła zeszyt, w którym notowała godne pochwały gesty przedszkolaków. Gdy zbliżały się święta i w przedszkolu zjawiało się Dzieciątko (bo na Gónym Śląsku prezenty przynosi Dzieciątko, nie Mikołaj i nie Gwiazdor), dzieci otrzymywały podarunek z listem od Dzieciątka.

W liście Dzieciątko przypominało im „Widziałem, jak wiosną na wycieczce stanąłeś w parze z Alinką, gdy została sama”, lub „Bardzo mi się podobało, że przeprosiłaś Stasia, gdy go uderzyłaś podczas zabawy”.

Do tej pory mam gęsią skórkę ze wzruszenia, gdy o tym myślę. Mama teścia miała 30 dzieci w grupie. I prowadziła swój notes w latach 60-tych XX wieku… To musiała być niesamowita kobieta!


Jestem przekonana, że jeśli jako dorośli umiejętnie doceniamy dzieci, mówiąc co konkretnie doceniamy i dlaczego oraz pilnujemy, by była rónowaga między wzmacnianiem zachowań i ich korygowaniem, budujemy u dzieci zdrowe poczucie własnej wartości.

A odporność psychiczna już jest kluczową kompetencją XXI wieku.

To jak? Wasze dzieci lub dzieci wokół Was są zagrożone adoceniozą czy zapobiegacie jej codziennie?


Zdjęcie na górze: StockSnap z Pixabay